wtorek, 22 maja 2018

Od Maddie C.D Yongguka 'Insomnia'

Przeglądałam spis alkoholi nie zbyt wiedząc, co mam zamówić. Zbyt rzadko chodzę do takich miejsc, by wiedzieć, co jak smakuje i po czym stracę głowę. Praktycznie wcale nie odwiedzałam pubów. Alkohol piłam tylko przy okazjach takich jak czyjeś urodziny.
 Gdy kiedyś pozwoliłam sobie na mały wypad ze znajomymi po którym straciłam nie tylko głowę, ale też rachubę czasu, ledwo się ruszałam – tak bardzo dał o sobie znać mój brat i jego nienawiść do wszelkiej patologii, a konkretnie to pijaków. Zawsze mi mówił, jak to nienawidzi ludzi, którzy popadli w nałóg i chodzą po ulicach żebrać. Wysłuchiwałam tego chociaż dwa razy tygodniowo.
- Może wezmę to co ty – stwierdziłam po chwili patrząc na wygląd jego napoju. Ta iluzja... bo to była iluzja, co nie?
- Jak uważasz – odwrócił się na chwilę do dziewczyny, która podała mu napój. Poprosił ją o kolejną porcję, po chwili w dłoni trzymała kolorowe rybki.
- Często chodzisz do takich miejsc? - zapytałam przerywając chwilową ciszę (między nami, w całym lokalu grała głośna muzyka).
- Zależy jaki mam dzień lub okazję – zaczął kręcić szklanką, ale kolorowe rybki wyglądały, jakby ta czynność ich wcale nie dotyczyła - Ty chyba rzadziej przychodzisz – stwierdził. Posłałam mu pytające spojrzenie.
- To, że nie mogę się zdecydować na alkohol, nie znaczy, że nie zaglądam do pubów – stwierdziłam i wypiłam łyk "akwariowej" wody zapominając, że nie jestem w tym najlepsza. Odsunęłam od siebie szklankę i zakaszlnęłam dwa razy. Spojrzałam kątem oka na chłopaka, który uśmiechał się zwycięsko.
- Zdecydować się to jedno, ale wybrać odpowiedni dla siebie, to drugie – upił duży łyk ze swojej szklanki i odstawił ją na miejsce ze spokojną miną, jakby chciał mi pokazać, jak to się robi. Lekko się uśmiechnęłam i cicho zaśmiałam.
- No dobra, nie zaglądam nigdzie. Jak już coś pije, to zwykłego i słabego – przyznałam mu rację.
- Nawet w te najbardziej dobijające dni?
- Nie... - pokręciłam głową, ale nie dokończyłam zdania. Nie chciałam mu mówić, że zamykam się w pokoju. Zabrzmiałoby to tak, jakbym w nim płakała, a na pewno nic mu nie powiem o obrazach. To jest mój sekret. Ponowiłam drugą próbę alkoholową; tym razem wzięłam mniejszy łyk, a dzięki temu, że zapoznałam się z jego skutkami, ciecz przepłynęła w mojej szyi swobodnie i bez żadnego krztuszenia.
- Robisz postępy – zauważył.
Odwróciłam na chwilę do tyłu głowę. Ludzie tańczyli na parkiecie nieco ściśnięci, w grupkach, parach lub osobno; mimo wszystko wyglądali, jakby tańczyli w jednej przyjacielskiej paczce. Kiedyś koleżanka opowiadała mi jak tańczyć na jakichkolwiek imprezach. Są trzy metody: "na sztywniarę"- najczęściej ze szklanką picia stajesz gdzieś na poboczu i tylko machasz na boki lekko biodrami i ramionami. Bez szału. Drugą metodę nazywała "na dzi*kę" – takie kobiety ocierały się o każdego i niczego nie wstydziły. Trzecia, która najbardziej mi się spodobała, chociaż wiedziałam, ze nigdy jej nie użyje (jak pozostałych), nie miała dokładnej nazwy. Przypominała "taniec wariata" – machałeś wszystkimi kończynami na boki, wczuwając się w rytm muzyki i dając z siebie wszystko, dzięki czemu ludzie się od ciebie odsuwali, by nie dostać w twarz i zyskiwałeś wiele miejsca dla siebie.
- Skoro jesteś częstym gościem, rozumiem, że umiesz tańczyć – powiedziałam do Yongguka z lekkim uśmiechem. Zatopił usta w drinku mierząc mnie wzrokiem.

<Yongguk, tancerzu?>


Ilość słów:541
Ilość punktów: 50+ 135= 185


piątek, 11 maja 2018

Od Yongguka C.D Maddie 'Insomnia'

-Nie przyprowadzałbym cię tu, gdyby miejsce nie było ciekawe -Z pobłażaniem wzruszyłem ramionami, kierując się przed siebie. Maddie szła zaraz za mną, pozostawiając przeciskanie się przez tłum na mojej głowie. O tej godzinie dzielnica handlowa stawała się prawdziwym morzem ludzi. W mieszance ras i kultur najbardziej wyróżniali się policjanci ubrani w czarne kombinezony i uzbrojeni po zęby. Przez głowę przeszła mi myśl, że też chciałbym wyglądać tak dobrze jak oni.
Kolorowe bilboard'y migały rytmicznie przyprawiając moje oczy o przyjemny ból. Gdy tylko wróciłem na ziemię z LED'owego nieba zorientowałem się, że dziewczyna zniknęła. Skonsternowany rozejrzałem się dookoła. Postanowiłem zawrócić i sprawdzić, czy ktoś jej przypadkiem nie stratował.
Szedłem bez zbędnego pośpiechu, przy okazji oglądałem przeszklone witryny sklepów. Wzrokiem wchodziłem do każdego z nich. Działały w ten sam sposób, jak produkowane taśmowo plastikowe zabawki. W każdym przy drzwiach stał hologramowy asystent- sztuczna inteligencja. Po drugiej stronie rzędy samoobsługowych kas. Jedynymi ludźmi w całym sklepie byli najczęściej ochroniarze, choć ci też zdarzali się metalowi.
W jakiś sposób mnie to drażniło. Nikogo już nie obchodził kontakt z konsumentem. Nikogo, oprócz ekranu z kolorowymi buźkami przy wyjściu.
Zrobiłem przerwę w przemyśleniach gdy tylko ujrzałem kolorową czuprynę. Kręciło się tu co prawda wielu punk-rockowych dziwaków, lecz co do tego byłem przekonany.
Znalazłem Maddie przyklejoną do szyby jakiegoś sklepu. Zaśmiałem się pod nosem. Kobiety -pomyślałem -Ciekawe jaką sukienkę tam znalazła.
Opierając jedną z dłoni na boku przystanąłem za jej plecami. Uniosłem oczy do góry przyglądając się wystawie. Zamiast ciuchów moim oczom ukazały się różnej maści bronie. Niektóre specjalnie zdobione, inne robione na zamówienie z dodatkowymi częściami. No tak, zapomniałem jaki to typ kobiety.
-Następnym razem się po ciebie nie wracam- Mruknąłem, udając obrażonego. W gruncie rzeczy bronie były niesamowite i sam bym przy nich przystanął, gdybym tylko je zauważył. Dziewczyna ociągając się spojrzała na odbicie mojej twarzy w sklepowej wystawie.
-Sorry, zapomniałam, że nie jestem sama -Maddie odgarnęła kilka kolorowych kosmyków z czoła, wykorzystując ostatnie chwile na oglądanie wystawy -No dobra, chodźmy...A tak właściwie gdzie idziemy?
-Do Krainy Czarów -Odparłem z lekkim uśmiechem wymalowanym na twarzy. Maddie chyba nie znała tego miejsca, gdyż zmarszczyła brwi w niedowierzaniu.
Dochodząc do końca alei przystanąłem przed budynkiem, nad którego drzwiami wisiało fikuśnymi literami wypisane "w0NdeR LaND". Rzuciłem dziewczynie spojrzenie pokroju "przecież mówiłem" po czym bez zawahania pchnąłem drzwi.
Powitał nas cichy, melodyjny dzwoneczek przymocowany do drzwi. W środku panował mrok przez który przebijały się jedynie światła neonów podświetlających dekoracyjne figury. Podłoga drżała przyjemnie od wibracji powodowanych przez muzykę. Poprowadziłem towarzyszkę do baru, nad którym wisiała podświetlona tablica z nazwami wymyślnych drinków.
Podeszła do nas barmanka ubrana w czarny fartuch, przez który prawie nikła w ciemności.
-Witamy w Krainie Czarów -Uśmiechnęła się lekko do Maddie, gdyż mnie znała już z widzenia. Dziewczyna odpowiedziała jej ukradkowym uśmiechem.
-Poproszę "Drink Me" -Oparłem się o ladę podczas gdy dziewczyna studiowała skład wszystkich napojów. Po chwili przede mną stanęła obszerna szklanka z napojem wyglądającym jak najprawdziwsze akwarium. Rozjaśniająca się ku górze, żywo niebieska ciecz pieniła się delikatnie a hologramowe rybki mieniły się wszystkimi kolorami tęczy -Bierz co tylko chcesz, ja stawiam -Zagadnąłem zagubioną w rozmyśleniach Maddie.

<Maddie? Wybacz, że musiałaś czekać.>
Ilość słów: 512
Ilość punktów: 50+125 =175