Nauczyciel
strzelectwa. Słysząc te słowa, od razu wszyscy mają ciarki. W skrócie -
nauczyciel wymagający bezwzględnej dyscypliny i chociażby minimalnego
zaangażowania. Gdy dotarłam pod salę razem z Rei'em, dołączyliśmy do grupki
osób spóźnionych. Nauczyciel nieźle go opieprzył, za to że buja gdzieś głową w
chmurach i nie słucha. Szczerze sama miałam dużą nadzieję że mnie nie wywoła
tak jak jego, ponieważ również nie skupiłam się na tym co mówił. Na szczęście
jedyne co zrobił, to popatrzył na nas z rozczarowaniem. Szczerze nie wierzyłam
że nikt go nie słuchał, bardziej stawiałam na to, że po prostu się go boją.
- Naprawdę NIKT? -
włożył ręce w kieszenie i pokręcił głową. - Ostatni raz wam powtórzę. Są to
wasze pierwsze zajęcia strzelectwa. Na początku zaprezentuje wam dwie bronie w
sensie praktycznym, czyli strzelaniu z nich i postawie oraz zrobimy szybki
rozbiór broni. - Na środku stał średniej wielkości stolik, na którym położył
obie bronie. Uczniowie zebrali się dookoła, czekając na prezentację. Gdy zobaczył
że wszyscy są gotowi, wziął pierwszą broń do ręki i ją przedstawił. Powiedział
że ta broń służy najczęściej jako dodatkowa, pokazał podstawowe czynności jak
przeładowanie, wysunięcie magazynka, czy uzupełnianie amunicji. Z drugą bronią
postąpił podobnie, po czym poprosił jednego z uczniów o powtórzenie. Po
upewnieniu się, że każdy rozumie o co chodzi, przeszedł do części praktycznej.
Pokazał nam poprawne trzymanie broni i pozycję.
- Przy trzymaniu
małej broni, są dwie opcje. Możecie złapać ją w obie ręce i trzymać tak, aby
muszka (przy tym pokazał mały element tuż przy wylocie lufy) była na wysokości
waszych oczu. Niektórym łatwiej jest przy bardziej zgiętych rękach, a nie
którym przy mniej, tutaj w tej kwestii macie wolny wybór. Drugą opcją jest
trzymanie jedną ręką, zasady takie same, lecz gdy zdecydujecie się zdawać test
z taką postawą, nie możecie zrobić ani jednego błędu. Do zdawania testu w
sposób dowolny dostają uprawnienia tylko najlepsi, więc nawet jeśli ta postawa
do strzelania wychodzi wam lepiej, a nie macie dobrych wyników z całego roku,
to i tak musicie zdawać z postawy podstawowej - czyli pierwszej. Czyli w
skrócie - warunkiem jest panowanie nad podstawą pierwszą. - Podczas tego co
mówił nauczyciel, nie było słychać na sali ani jednego szeptu. Najwyraźniej był
z tego zadowolony, ponieważ mówił coraz spokojniej. Wziął do ręki pierwszą broń
i wycelował wcześniej przygotowany cel, którym był manekin. Pokazał obie
postawy i oddał dwa strzały.
- Tam macie
przygotowane 20 manekinów. Tutaj skończy się zasada strzelania do tarczy, bo
"do żywej jednostki się nie powinno". Chyba nie muszę tłumaczyć
dlaczego. Dobierzcie się w pary i ustalcie kto strzela pierwszy. Osoba która w
tym momencie będzie wolna, ma ustawić swojego partnera w poprawnej pozycji. -
Po tych słowach uczniowie zaczęli się dobierać, lecz gdy zobaczył jak to
wygląda, szybko zmienił zdanie. Dobrał nas samodzielnie i w taki sposób
wylądowałam z Rei'em w parze. Jedynym utrudnieniem dla mnie było to, że był z
30 cm wyższy, więc ustawienie go w poprawnej pozycji to wyzwanie. Owszem, było
trochę narzekania na to jak nauczyciel dobrał pary, lecz szybko wyjaśnił o co
chodzi. Zależało mu, żeby nikt nie dobrał się z kimś tej samej postury - na
wojnie nie będzie tak łatwo. No to dobrał nas idealnie. Jak na życzenie,
nauczyciel zdecydował że to ja będę najpierw ustawiać mojego partnera. Każda
para dostała broń i tak zaczęła się nasza pierwsza lekcja praktyczna. Rei wziął
broń do ręki, po czym niechlujnie podniósł ręce przed siebie. Moim zadaniem
było dostosować odpowiednią wysokość. Oczywiście musiałam dyskretnie dać mu
znak, że broń trzymamy w obu rękach. Po dłuższych mękach, udało mi się ustawić
tak, by muszka była na wysokości jego oczu. Następnie chłopak sam miał parę
razy ustawić się w takiej pozycji. Gdy nauczyciel uznał to za zaliczone, miał
oddać pięć strzałów. Cztery z nich były celne, jeden chybiony. Mieliśmy się
zmienić, gdy nagle zadzwonił dzwonek. No tak, ta lekcja trwała tylko 45 minut.
Wyszłam z sali i od razu skierowałam się w stronę sali od astronomii, żeby na
100% się nie spóźnić. Parę osób postanowiło się zerwać, więc od razu zrobiło
się luźniej. Na moje szczęście obok sali był mały zaułek, w którym mogłam się
schować. Usiadłam na podłodze i odetchnęłam ciężko. Długo w samotności nie siedziałam,
ponieważ nie kto inny jak pan Rei mnie znalazł. Można powiedzieć że nawet się
cieszyłam że nie musiałam cały dzień być sama.
- Nieźle strzelasz,
niektórzy ledwo trzy trafili. - rzuciłam mu lekki uśmiech. Chłopak zaskoczony
moją pochwałą, lecz widocznie z niej zadowolony, odwzajemnił mi uśmiech.
- Na następnej
lekcji też będziesz miała okazję się wykazać, o ile pan super nauczyciel nie
straci humorku. - odpowiedział cicho się śmiejąc. Miałam dużą ochotę powiedzieć
mu że polubiłam tego nauczyciela za to że jest takim dominantem, który wie
czego chce w stosunku do uczniów, lecz w ostatniej chwili ugryzłam się w język,
bo przecież jak by to zabrzmiało z ust młodej uczennicy. Za to postanowiłam
kontynuować wcześniej rozpoczęty temat.
- Wiesz.. Pytałeś się
czy mam jakieś marzenie. Szczerze mówiąc, to zastanawiałam się nad tym już
bardzo dużo razy, lecz nie uzyskałam zbyt konkretnej odpowiedzi. Na chwilę
obecną mogę chyba powiedzieć że chcę być kimś więcej niż zwykła Yui. Nie chodzi
mi o jakieś specjalne zasłużenie, bo i tak pewnie umrę na wojnie, lecz chodzi
mi o samo przezwyciężenie siebie. Moi prawdziwi rodzice nie mogą niestety być
dla mnie autorytetem, dla którego chciałabym się postarać, lecz przybrana
siostra już mogłaby stanowić dla mnie pewien powód do zmian. - W tym momencie
podkuliłam kolana i oparłam na nich lewy łokieć, patrząc bezpośrednio na
chłopaka. - Wiesz, ona zawsze była odważna i niczego się nie bała, a przy tym
nikogo nie traktowała niżej od siebie, zawsze na równi. Dlatego bardzo chciałabym
być kimś więcej niż zwykła, mała Yuu. Mała, cicha i do tego nieśmiała. Do tego
jak się rozgada to z rozmachem. - Powiedziałam z lekkim zmieszaniem na twarzy.
Rei wyglądał jakby mnie słuchał, więc chociaż nie musiałam się martwić że znowu
mówiłam jak do ściany, ponieważ tak to zazwyczaj wyglądało. Zaczęłam się
zastanawiać czy trochę nie za dużo powiedziałam jak na ten etap znajomości,
lecz chyba było już za późno. Słowa zostały rzucone. Wyglądał jakby chciał coś
powiedzieć, lecz postanowiłam być szybsza.
- I właśnie dlatego
obiecuję że będę lepszą Yui! - posłałam mu lekki uśmiech, przymykając przy tym
oczy.
<Rei?>
Ilość słów: 1 042
Otrzymane punkty: 50 + 260 = 310
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz