wtorek, 27 lutego 2018

Od Yui CD Chanyeola 'Dotyk barw'

Ziewnęłam lekko, leżąc w wannie. Spojrzałam kątem oka na zegarek. 7:30. Nadal nie wierzę że nagle wpadłam na pomysł wygrzania się w ciepłej wodzie, tuż przed pójściem do szkoły. W Alatrasie jestem już 10 dni, więc będzie to już tydzień jak chodzę do Akademii. Szczerze na początku obawiałam się że lekcje będą nudne i szybko się zniechęcę, lecz ku mojemu zdziwieniu, było odwrotnie. Naprawdę mi się tu podobało. O mniej więcej 8:05, siedziałam na kanapie, prosto przed moim oknem. Owinęłam się kocem, popijając kakao, które ostatnio naprawdę polubiłam. Co jak co, ale w miejscowym sklepie sprzedają jedne z lepszych. Oczy już powoli mi się zamykały, gdy nagle w moich uszach wybrzmiał dźwięk budzika. Był to jeden z budzików, na wypadek mojego zaspania. I jak widać pełni swoją rolę wyśmienicie. Wypełzłam spod koca i udałam się w stronę szafki, by wyciągnąć coś do ubrania. Założyłam pół dresowe spodnie, które w sumie aż tak bardzo dresów nie przypominały, więc nie musiałam się przejmować tym, że ktoś zwróci na mnie większą uwagę z powodu stroju. Do tego założyłam jakąś długą bluzę i miałam komfort zapewniony na cały dzień. Jak zwykle, przed wyjściem wrzuciłam do plecaka parę przydatnych rzeczy typu zeszyt i długopis oraz śniadanie składające się z rogala i termosu z kakao. Z domu wyszłam mniej więcej o 8:30. Klasycznie wrzuciłam na siebie płaszcz i czapkę, po czym ruszyłam do szkoły. Czasu miałam dużo, więc nie spieszyłam się zbytnio. Około 20 minut później, wylądowałam przed szkolnym budynkiem. Szłam wyjątkowo wolno, więc droga znacznie mi się wydłużyła. Wskoczyłam szybko do szatni, by zostawić zbędne rzeczy. Jak zwykle - masa osób. Pospiesznie ściągnęłam kurtkę i czapkę, po czym wcisnęłam do szafki. Czas strasznie szybko mijał, więc gdy spostrzegłam się że zostały tylko dwie minuty, znacznie przyspieszyłam kroku. W tym miejscu popełniłam błąd - nie patrzyłam przed siebie, przez co wpadłam na kogoś. Owa osoba ledwo utrzymała się na nogach, ja jednak nie miałam tego szczęścia. Złapałam się za głowę, po czym spojrzałam w kierunku tej osoby. Moim oczom ukazał się wysoki chłopak, o mocno kasztanowych włosach. Wyglądał na dość zmieszanego, więc postanowiłam lekko rozluźnić sytuację. Oczywiście trochę nie wyszło.
- Jaki duży.. - To było pierwsze co przyszło mi do głowy. Oczywiście od razu skarciłam się za takie coś. No, brawo Yui. Zabłysnęłaś już na samym początku. Szybko wstałam, po czym dodałam dla sprostowania. - Oh, przepraszam. Bardzo się spieszyłam i nie patrzyłam przed siebie. - Posłałam mu lekki uśmiech i ku mojemu zadowoleniu, chłopak lekko się rozluźnił.
- Nie ma problemu, również się spieszyłem. To mój pierwszy dzień i niezbyt widzi mi się spóźnienie na pierwszą lekcję. - Powiedział szybko. Dyskretnie obejrzałam chłopaka i lekko pożałowałam jak się dziś ubrałam. W przeciwieństwie do mnie, chłopak wyglądał bardzo porządnie. Oboje ruszyliśmy szybkim krokiem w kierunku sali. Gdy byliśmy już blisko, zadzwonił dzwonek. Nagle dostałam olśnienia, że przecież się nie przedstawiłam.
- Tak w ogóle, to jestem Yui, czasem wołają na mnie Yuu. - Kolejny raz posłałam mu lekki uśmiech i chciałam podać rękę, lecz nie wyglądał jakby tego pragnął, więc powstrzymałam się. Chłopak zerknął na mnie kątem oka, po czym powiedział ciche "Chan". Po dłuższym przyjrzeniu mu się, na mojej twarzy zawitał lekki grymas. Nadal wyglądał na lekko spiętego. Weszliśmy do klasy z grupką ostatnich osób. Ja skierowałam się na swoje już stałe miejsce, a Chan zajął jedno z wolnych. Nauczyciel zaczął sprawdzać listę. Już w głowie miałam pewną kolejność, więc gdy usłyszałam nazwisko "Park Chanyeol", zainteresowana przekręciłam głowę. Zerknęłam w stronę osoby, która wstała. Okazał się nią nie kto inny, jak nowo mi poznany Chan. Więc tak brzmi jego prawdziwe imię. O dziwo nauczyciel nie zwrócił uwagi na to, że wcześniej się nie pojawiał na liście. Tak jakby był tam od zawsze, ale pomijany. Oczywiście lekcję zaczął od swojego charakterystycznego żartu, który pochodził chyba ze specjalnej półki z bardzo rzadką specjalizacją - żartami beznadziejnymi.
- Witam wszystkich, z tej strony William Smith, nauczyciel waszego ulubionego przedmiotu - nauce o bestiach. - Zaśmiał się cierpko, przez co schowałam głowę w rękach. Dasz radę Yui, jakoś przetrwasz ten przedmiot.

<Chan?>

Ilość słów: 673
Otrzymane punkty: 50 + 170 = 220

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz